Ulubieńcy z ostatnich miesięcy

Bardzo popularne w blogosferze jest dzielenie się miesięcznie swoimi nowymi odkryciami kosmetycznymi, pokazywanie perełek z kosmetyczki (lub kuferka, jak w moim przypadku). Pomyślałam sobie, żeby też zacząć taki cykl recenzji. Sporo dostaję od Was pytań o ulubione produkty, co polecam do makijażu, co nie. W takim razie w tym wpisie podzielę się moimi perełkami z ostatnich miesięcy. Są to kosmetyki, bez których nie wyobrażam sobie swojego codziennego makijażu! A więc zaczynajmy!

Charlotte-Tilbury-Hollywood -recenzja

Baza nad bazy

Na pierwszy ogień baza-hybryda pod makijaż. Wybaczcie proszę to wytarte logo, ale jest ono jedynie potwierdzeniem, że często używam tego kosmetyku. Tak często, że aż wycieram napisy z butelki do czysta :D

Jest to Hollywood Flawless Filter od Charlotte Tilbury . Nazwa daje już dużo do myślenia, ponieważ baza rzeczywiście daje troszkę efekt filtra wygładzającego skórę. Jest to nawilżająco-rozświetlające cudo z lekkim pigmentem, według mnie ma o wiele więcej funkcji niż sama baza, zaraz je Wam wszystkie opiszę.

Jeśli nie znacie jeszcze marki Charlotte Tilbury, lub samej Charlotte to polecam się zapoznać! To właśnie ona ze swoimi kosmetykami jest odpowiedzialna za wygląd wielu gwiazd podczas rozdań nagród lub  m.in. za wygląd Aniołków Victoria Secret kiedy jeszcze odbywały się pokazy. Jest to więc jak najbardziej ekskluzywny kosmetyk, ale wart swojej ceny.

Ale wracając do bazy! Używam jej pod makijaż, jeśli chcę by mój podkład wyglądał cały dzień świeżo. Dodaje i utrzymuje nawilżenie, a skóra wygląda promiennie (po prostu zdrowy glow). Natomiast jeśli latem zdarzają się upalne dni z temp ok 30 stopni- nakładam tylko ją! Dzięki zawartości pigmentu daje leciutkie krycie, które fajnie wyrównuje koloryt cery. Nie wyobrażam sobie używania podkładu, korektora i rozświetlacza w taką pogodę, a ta baza wystarczy mi za wszystkie te rzeczy. Jest świetnym produktem dla osób, które wyznają zasadę "less is more". Zdarza mi się też mieszać ją z korektorami, by mocno kryjąca formuła stała się lżejsza i lekko rozświetlająca. Polecam taki trik każdej dziewczynie z ciemnymi podkówkami jakie mam ja- lepiej lekko rozświetlić okolice oczu niż kryć tonami ciężkiego korektora.

Jeśli natomiast lubisz, że tak powiem "pełen serwis" na twarzy, ale chciałabyś dodać lekkości swojemu makeupowi lub po prostu zobaczyć w skórze więcej "życia", to baza świetnie też sprawdza się pod cięższe podkłady, co więcej uważam, że praktycznie każdy podkład na którym pracuję wygląda z nią lepiej.

Jest jednak jedno ALE- jeśli masz tłustą cerę to niestety, nie będzie to kosmetyk dla ciebie. Rozświetlenie tej bazy niestety potrafi mocno podkreślić pory, kiedy pojawiają się u mnie klientki z tłustą cerą, zwykle używam jej tylko pod oczy.

Baza dostępna jest w 7 kolorach, więc każdy znajdzie coś dla siebie (ja używam nr 2). Na stronie Charlotte jest apka, która pomaga dobierać kolor do typu urody, polecam kupować te kosmetyki prosto ze strony  Charlotte, ponieważ z polski się niestety nie opłaca. W polskich sklepach internetowych chodzi za ok 205zł, a z Charlotte.com za 170zł+dodaje sporo fajnych próbek! A jeśli nie chcecie płacić za wysyłkę z Wlk Brytanii, to zawsze możecie napisać do mnie, regularnie zamawiam od Charlotte kosmetyki i jako profesjonalna wizażystka mam u niej fajne rabaty ;)

 
Paese-deep-nude-recenzja

Paletka dla każdego

Moje odkrycie ostatniego miesiąca czy dwóch. Kiedyś nie byłam zachwycona cieniami Paese ani w ogóle ich produktami, ale cieszy mnie, że wiele polskich marek zaczyna śledzić rynek beauty i podążać za nowoczesnymi trendami i co najważniejsze- zmieniać swoje formuły! Pigment w tej palecie jest naprawdę wysokiej jakości, a kolory same zachęcają do używania.

Paese-deep-nude-recenzja-swatche

Paletka Deep Nude ma według mnie wszystko co potrzeba i do makijażu dziennego i do wieczorowego. Znajdują się tu i ciepłe i zimne odcienie brązów, cielisty cień dobry do rozjaśniania kącików lub łuku brwiowego oraz ciemniejsze brązy i grafitowa czerń do wykonturowania oka. Moje ulubione kolory to “soft” i “teddy”, które lubię mieszać ze sobą na co dzień. Jedyne co bym mogła jej zarzucić, to te błyszczące cienie- a właściwie sprasowane brokaty. Są prześliczne i mają naprawdę super kolory, ale dla mało doświadczonej osoby mogą być problemem. Moja rada- wklepujcie je palcem na powiekę z jakąś mokrą bazą typu- ulubiony korektor lub baza silikonowa (moja ulubiona to MAC 24h extend eye base, wszystko się na niej pięknie trzyma). Polecam zamawiać od producenta, zwykle ma najfajniejsze promocje (swoją kupiłam za ok 90zł), a do tego dorzucają mini produkty do testowania! Ja otrzymałam z zamówieniem piękny róż do policzków.

 
pomadka-kobo-colour-trend-recenzja

Ukochane pomadki

Moje ulubione pomadki do ust to zdecydowanie nasze polskie Kobo, i to ogólnie znaczna większość pomadek tej marki. Nie jestem fanką długotrwałych pomadek (zwłaszcza tych płynnych), które owszem potrafią przetrwać na ustach 12 godzin, jedzenie i picie....ale też wysuszają usta na wiór i mam wrażenie, że są mam zaklejone super-glue. Moje ulubione wykończenie to satynowe - czyli pół mat. Usta nie błyszczą się, a taka formuła nie podkreśla zmarszczek i nie "zakleja" ust. Po prostu wygląda zdrowo i naturalnie, Kobo w tym momencie jest moim faworytem w tej kwestii (jeszcze bardzo lubię satynowe MAC). Pokażę Wam moje ulubione kolory. Jak widzicie najwięcej mam w kuferku z serii "colour trends" ale matowe też są bardzo fajne!

kobo-colour-trends-swatche

315 Beige obsession- używam zdecydowanie najczęściej (na sobie), jest takim połączeniem brudnego różu z domieszką beżu, z czego wychodzi idealny dla mnie nudziak.

303 Peach Puff- tego najczęściej używam na Pannach Młodych, jest to mój ulubiony odcień brudnego różu.

316 Hazel Nude- Nudziak, który wpada w ciepłe tony, troszkę w brzoskwinie, przepięknie wygląda na blondynkach!

501 Spicy Red- chyba jedyna matowa pomadka, którą naprawdę lubię. Ma odcień lekko zgaszonej maliny, będzie idealna dla osób, które lubią bardziej konkretne usta. Mat nadal jest bardzo kremowy i komfortowy na ustach.

Polecam Wam założyć sobie kartę drogerii Natura, kiedy pojawiają się przeceny, można te pomadki upolować w naprawdę super cenach (zwykle ok 20zł, a na przecenie czasem nawet za 11zł). Ja mam niestety ten nawyk, ze kiedy wychodzę z Natury to przynajmniej z trzema nowymi pomadkami w torebce...

 
Bare-Minerls-serum-korektor-recenzja

Ukojenie suchej skóry pod oczami

Ostatni ulubieniec, co wcale nie znaczy, że najgorszy ;) To mój ukochany korektor Bare Minerals-Bare Skin Serum Concealer. Jestem posiadaczką bardzo suchej skóry i bardzo wrażliwej, zwłaszcza pod oczami. Podchodzę przez to selektywnie do zakupów kosmetyków do oczu (lub pod oczy). Na ten korektor natrafiłam kiedyś przeglądając asortyment drogerii duty-free w Londynie, przez dłuższy czas marka Bare Minerals zniknęła wtedy z naszych polskich sklepów. Ale na szczęście niedawno trafiła z powrotem, tym razem do Douglasa, i mam nadzieję, że na dobre, bo ten korektor jest moim must-have! Jest lekki, a mimo to dobrze kryje cienie pod oczami, co jest naprawdę rzadkim zjawiskiem. Korektor ten ma też pełnić funkcję serum przeciwstarzeniowego pod oczy, stosuję go już jakieś pół roku i nie zauważyłam żadnych benefitów w tym kierunku, ale nawet na to nie liczyłam :D Najważniejsze dla mnie jest to, że mnie nie uczula, jest prawie niewidoczny, można stopniować nim krycie i nie wysycha! I nie chodzi mi tu o to, że nie zastyga, a że zostawia piękną warstwę nawilżenia pod oczami, które trwa i trwa. Jest to formuła, która nie wyciąga nawilżenia z mojej skóry (większość  produktów kryjących jest długotrwała przez wtapianie się w skórę i zastyganie co wysysa z niej nawilżenie). Stosuję ten korektor również na moich Pannach Młodych i trzyma się na twarzy do białego rana! Kosztuje całkiem sporo, bo około 140zł, ale często można go upolować dużo taniej na promocjach, w momencie publikacji wpisu jest za 123zł na Douglasie :)

No to by było na tyle z moich ulubieńców. Dajcie znać, czy któryś z pokazanych produktów jest już na waszej liście zakupów ;) A może miałyście już z nimi styczność? Zapraszam do komentowania pod wpisem, jestem bardzo ciekawa czy macie jakieś pytania, chodzi mi po głowie następny wpis na temat ulubionej pielęgnacji, co Wy na to?

Buziaki !

Magda

Previous
Previous

Moja pielęgnacja zimą.

Next
Next

Jak przygotować się do makijażu ślubnego?